Rozdział nie został sprawdzony.
- Alicia -
- Do Mojego. - odpowiedziałam, oddając jednemu z mężczyzn mokry ręcznik, w który wycierałam twarz.
Hiszpan wziął go ode mnie, po czym uścisnął dłoń Harry’ego stojącego za mną.
- Dziękuję za pomoc, stary. - powiedział Harry i uśmiechnął się do mężczyzny. Spojrzałam na Harry’ego, a on to zauważył, więc jego ręce objęły mnie w pasie i przyciągnął mnie do siebie. Czułam jego kształty przez mokrą koszulkę i zaczerwieniłam się wiedząc, że on również czuje moje. Ponownie spojrzałam na niego, miał na twarzy wiele znaczący uśmieszek, który sprawił, że zaczerwieniłam się jeszcze bardziej.
Dwóch mężczyzn szło przed nami, a ja przyciśnięta byłam do Harry’ego. Jego dłoń suwała w górę i dół moich pleców. To było miłe i nagle poczułam, jak moje zmysły się wyostrzają, znowu byłam nakręcona. Upewniłam się, by mężczyźni przed nami nic nie zauważyli. Ryzyko zostania przyłapanym mnie wypełniało, nawet jeśli była to jedynie wielka dłoń suwająca w górę i dół twojej mokrej koszulki, namoczonej olejem i deszczem. Tym razem uśmiechnęłam się do siebie, wyciągnij głowę spod rynsztoku, Alicia, rozkazało mi moje sumienie.
Uśmiechnięta przygryzłam dolną wargę, póki nie zobaczyłam przed sobą długiej drabiny.
- Hannah! - krzyknął mężczyzna. - Poświeć nam trochę!
Jego głos odbił się echem o ściany i zauważyłam liny, które podtrzymywały w górze windę. Było ciemno, ale nie za ciemno, byłam w stanie rozpoznać kształty i mieliśmy światło latarki; nie było tak źle. Po dwóch sekundach z góry poświeciło nam drugie światło i zauważyłam tam kobietę z recepcji. Dwóch mężczyzn odwróciło się do nas, a dłoń Harry’ego przestała się poruszać, przeszedł przeze mnie przebłysk rozczarowania.
- Musimy wspiąć się po drabinie. - powiedział mężczyzna, patrząc na mnie. Wskazał drabinę. - Pani przodem.
Spojrzałam na drabinę, która wydawała się być kolejnym sposobem na śmierć, jednak poczułam, jak Harry do mnie szepcze, a jego usta przesuwają się po mojej linii szczęki.
- Będę tu, by cię uratować… znowu.
Zaczerwieniłam się i odsunęłam od niego, przysuwając do drabiny. Złapałam ją, zimny metal otarł się o moje śliskie dłonie. Postawiłam nogę na pierwszym stopniu i podciągnęłam się, mocno trzymając; miałam nadzieję, że się nie poślizgnę i Harry nie będzie musiał znowu mnie ratować. Jeden po drugim stawiałam moje nogi i wspinałam się do Hanny z Harrym za mną. Gdy zbliżyłam się do światła Hannah podała mi dłoń i podciągnęła mnie.
- Alicia!
Zostałam pochłonięta przez zapach kokosa i proste, kasztanowe włosy. Esmerald odsunęła się, a na jej twarzy malowało się zmartwienie. Miała mnie na długość ramienia, a jej oczy mnie skanowały. Rzuciłam jej uśmiech zapewniający, że jestem cała i czuję się dobrze, ale nadal prześwietlała mnie swoim wzrokiem. Po chwili przeniosła wzrok na kogoś za mną i wiedziałam, kto jest tą osobą. Na jej twarzy najpierw pojawiło się zdezorientowanie, a po chwili w strach. Przeniosła wzrok na mnie i usłyszałam za sobą kojący głos Harry’ego.
- Alicia, wszystko dobrze?
Jego głos był tak blisko, poczułam jego ogromną dłoń na moim małym ramieniu. Emerald przyglądała się nam, więc starałam się nie stchórzyć i udało mi się. Nawet, jeśli byłam zmęczona i chciałam tylko odpocząć, zdobyłam się na uśmiech.
- Emerald, po prostu muszę pojechać do domu i odpocząć. Wtedy będę czuła się dobrze. - zapewniłam ją.
Dłoń Harry’ego nadal znajdowała się na moim ramieniu i prawie mogłam pochylić się do tyłu, by oprzeć się o jego klatę. Uznałam jednak, że nie byłoby to mądre, tym bardziej z oczami Emerald patrzącymi na nas. Prawie chciałam wyrzucić z siebie słowa „Ha! Nie boję się facetów. Harry mnie dotyka i żyję.”, ale to również nie byłaby mądra rzecz; mój tyłek zostałby zlany szpatułką przez moich braci.
- Chcesz, bym zadzwoniła po twoich braci? - spytała mnie Emerald, ignorując fakt, że Harry Styles jest zdolny zabrać mnie do domu i nie zabijać mnie. Ale zadała to pytanie nawet znając odpowiedź.
- Nie. - pokręciłam głową. Wskazałam kciukiem za siebie, gdzie stał Harry, wsłuchany w rozmowę lekarki z pacjentką. - Może się mną zająć i będzie dobrze.
Emerald puściła moje ramiona i westchnęła. Harry stanął obok mnie i dzięki Bogu trzymał ręce przy sobie. Emerald przeniosła wzrok na niego, po czym znowu na mnie, na jej twarz pojawiło się skrzywienie, dlaczego? Harry mnie nie pobije, prawda?
Zamknij się! Rozkazałam sobie. Przestań tak myśleć.
Ponownie uśmiechnęłam się. - Emerald, chciałabym już wrócić do domu. - moje oczy praktycznie same zamykały się prosząc o sen, a ja bardzo starałam się utrzymać je otwarte. Moje powieki były ciężkie, nie mówiąc już o tym, że byłam brudna i obklejona olejem. Emerald podeszła bliżej sprawiając, że się cofnęła, była za blisko.
- Jeśli coś ci zrobi zadzwoń. - wymamrotała. Zamrugałam, przetwarzając jej słowa, po czym spojrzałam na nią.
- Nie. - powiedziałam stanowczo i pokręciłam głową. - Nic się nie stanie. I naprawdę chciałabym wyjść, woda deszczowa miała w sobie olej i muszę się z Harrym umyć.
- Zmyj to i wiedz, że jest mi z tego powodu strasznie przykro, Alicia. - powiedziała i spojrzała na Harry’ego, w jej oczach było widać coś ostrego. - Opiekuj się nią, rozumiesz?
- Dobrze, proszę pani. - powiedział Harry niczym posłuszny chłopiec.
Jasny gwint, czy Emerald była teraz moją mamą? Wydaje mi się, że jestem w stanie sama o siebie dbać, ale w sumie utknęłam w windzie i wybrałam chłopaka, który lubił bić swoją dziewczynę, więc nie, nie jestem zbyt dobrze pewna co do tego, że mogę sama o siebie zadbać. Hannah i dwóch mężczyzn ruszyli przed siebie, a ja z Harrym u swojego boku. Nasze ramiona się ocierały, ale byłam zbyt zmęczona, by cokolwiek poczuć. Wszystko czego w tej chwili potrzebowałam to gorąca, relaksująca kąpiel i starcie brudu, po czym sen.
Nie możesz spać, gdy Harry jest w pobliżu, usłyszałam szept gdzieś w moim umyśle.
Zmrużyłam oczy i szłam dalej, zastanawiając się nad tą myślą. Naprawdę musiałam przestać tak myśleć; Harry nic dla mnie nie znaczył. Był chłopcem, bardzo sławnym chłopcem, który uczył mnie seksu, to wszystko. A ja byłam dziedziczką, której rodzina nienawidzi Harry’ego Stylesa, to wspaniała kombinacja; dwóch buntowników. Harry, ja oraz dwóch mężczyzn jechaliśmy ich vanem, jednak zanim usiedliśmy przykryli siedzenie folią. Podczas jazdy wpatrywałam się w ulicę oraz myślałam o moim łóżku. Będę w długim związku z moim łóżkiem i nikt mnie nie powstrzyma. Chociaż wiedziałam, że muszę zadzwonić do moich braci i Kao oraz powiedzieć im, że wszystko jest dobrze i nic mi się nie stało.
Gdy dojechaliśmy do mojego budynku niebo było ciemne i przypominało mi Gotham City*. Podziękowałam mężczyznom, po czym weszłam do holu. Zdziwiłam się, gdy Harry złapał moje ręce, zatrzymując mnie. Odwróciłam się i zdziwiona na niego spojrzałam.
- Harry?
- Jesteś pewna, że chcesz zostać sama? - spytał, a ja obawiałam się, że ochroniarz nas widzi i powie o tym Nealowi. Czy chcę być sama? Wpatrywałam się, jak jego oczy świdrują moje i świecą się od świateł. - Chcesz, Alicia? - spytał ponownie, jego głos stał się jeszcze bardziej ochrypły i uwielbiałam sposób, w jaki moje imię pięknie brzmiało na jego języku.
- Nie. - odpowiedziałam delikatnie. Harry uśmiechnął się zwycięsko i puścił moją rękę, po czym ruszył do windy. Wpatrywałam się, jak drzwi się otworzyły i wszedł do środka.
- Chodź. - powiedział i uśmiechnął się głupio. - Obiecuję, że nie utkniemy tym razem, chyba, że będziesz chciała.
- Nie, do cholery. - wymamrotałam pod nosem i weszłam do lustrzanej windy. - Ostatnie piętro. - powiedziałam mu, ponieważ był bliżej przycisków. Odchyliłam głowę i zamknęłam oczy, wsłuchując się w muzykę lecącą w windzie. Gdy jechaliśmy w górę czułam na sobie palące uczucie, że ktoś się na mnie patrzy. Opuściłam głowę i zobaczyłam zielone oczy intensywnie się we mnie wpatrujące.
- Co? - wyrzuciłam z siebie trochę wkurzona.
Harry wydął usta i pokręcił głową z górą loków. Uniosłam brwi i wpatrywałam się w drzwi; nie mogłam doczekać się kąpieli i ślubu z łóżkiem. Winda zadzwoniła dając do zrozumienia, że jesteśmy na piętrze, na którym chcieliśmy się znaleźć. Odepchnęłam się od ściany i wyszłam z Harrym za sobą. Nasze buty wydawały piszczące dźwięki i zostawiały mokre ślady, woźny nie będzie zadowolony. Zatrzymałam się przed naszymi drzwiami i uniosłam dłoń, by wpisać kod, ale przypomniałam sobie, że Kao go zmienił.
- Cholera. - wymamrotałam i wpatrywałam się w klawiaturę. Dlaczego Bóg musiał się na mnie tak uwziąć, tym bardziej, gdy byłam wymokła?
- Utknęliśmy? - spytał Harry niskim głosem, w którym było słychać nutkę rozbawienia.
- Najwidoczniej. - odpowiedziałam ponuro i westchnęłam. - Pójdę na dół i zresetuję hasło. - już miałam iść w stronę windy, jednak poczułam, jak Harry łapie moją rękę.
- Ja pójdę. - powiedział Harry i uśmiechnął się, drażniąc się ze mną. - Nie możemy pozwolić, byś znowu utknęła w windzie, prawda?
Zabrałam dłoń.
- Po prostu idź. - rzuciłam wredną odpowiedź, a on zaśmiał się i odszedł.
- Kierownik nie jest zbyt miły. - powiedział Harry, gdy dostaliśmy się do apartamentu. Nie odpowiedziałam mu, zamiast tego od razu ruszyłam do salonu i rzuciłam się na kanapę. Widziałam, jak Harry męczy się ze swoimi trampkami, próbując je ściągnąć. Uśmiechnęłam się.
- Harry, możesz po prostu wejść. - Harry spojrzał na mnie, a włosy zakrywały mu oczy, co wyglądało uroczo.
- To byłoby niegrzeczne. - odpowiedział i lekko się uśmiechnął. Z ostatnim pociągnięciem udało mu się ściągnąć buty oraz skarpetki, po czym usiadł na drugiej kanapie. - Wiesz Alicia, nabrudziłaś na podłodze, a nasze ubrania są mokre, więc…
- Po prostu się zamknij. - uciszyłam go i zauważyłam uśmiech malujący się na jego ustach. Odchyliłam głowę i zamknęłam oczy, ale wiedziałam, że nie będzie mi wygodnie, póki nie będę czysta i pachnąca. I jeszcze jest tu Harry, któremu najwidoczniej podobał się mój apartament. Skoro już tu był, mogłam równie dobrze pozwolić mu trochę zostać, Neal’a tu nie było, a Harry mnie uratował.
Zerknęłam na Harry’ego, który wpatrywał się we mnie z uniesionymi brwiami.
- Co? - spytałam. Nie odpowiedział, ale tajemniczo się uśmiechnął. - Skoro już tu jesteś, możesz użyć toalety dla gości, a ja znajdę ci jakieś ubrania mojego brata.
- Powinniśmy oszczędzać wodę, Alicia. - powiedział Harry, a jego głos stał się jeszcze bardziej ochrypły. - I jestem pewien, że potrzebujesz pomocy w ścieraniu, wyglądasz, jakbyś miała umrzeć i nie mogła zasnąć. Jeśli pomogę, będzie szybciej. Tylko mówię.
Czy on zwariował, co skusiło go do takiej propozycji? Ah tak, przecież był moim nauczycielem seksu. Przygryzł wargę, by powstrzymać ten piękny uśmiech malujący się na jego ustach.
- Ja… uh… - o Boże, nawet nie mogłam złożyć odpowiedzi. Byłam taką ofiarą. - Poradzę sobie sama. - powiedziałam, czerwieniąc się i patrząc wszędzie, byle nie na niego. - Po prostu idź się umyj.
Po tych słowach szybko wyszłam z pokoju i poszłam do swojego, gdzie trzasnęłam drzwiami. Usłyszałam jego śmiech i komentarz.
- Oh, Alicia.
Odwróciłam się i oparłam drzwi o plecy, ciężko oddychając. Odchyliłam głowę i wpatrywałam się w sufit; byłam taka bliska przyjęcia jego propozycji. To byłoby miłe; ciepła woda, ja, Harry, mydło… Nie! Musiałam przestać tak myśleć, nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że jestem taka zboczona. Szybko ruszyłam do łazienki i miałam problem ze ściągnięciem dżinsów.
- No już… - wysyczałam sfrustrowana, próbując ściągnąć ubrania. Po trzech minutach walki wreszcie udało mi się z nich wyjść i rzucić je na bok, po czym wejść pod prysznic. Celowo włączyłam cieplejszą wodę niż zwykle i po prostu stałam pozwalając, by woda zmywała olej i oczyszczała mnie. Nie próbowałam skupiać się na fakcie, że Harry Styles jest w tym samym mieszkaniu ze mną i może dostać się tu w każdej chwili, nawet jeśli zamknęłam drzwi.
Wykorzystując mój słodki czas wyszorowałam i namydliłam włosy do perfekcji. Zauważyłam, że włosy zatkały mi odpływ, jednak byłam zbyt leniwa, by je wyciągnąć. Owinęłam się ręcznikiem i poczułam, jak bolą mnie stawy, najbardziej na plecach. Dotknęłam tego miejsca i wzdrygnęłam się. Byłam pewna, że będę miała siniaka.
Pierdolona winda, przeklęłam.
Nie przyniosłam ze sobą ubrań z pokoju, lubiłam przebierać się tam. Jednak gdy otworzyłam drzwi zostałam przywitana zapachem świeczek, przez co w buzi aż zebrała mi się ślina. Chciałam zjeść ten zapach. Na brzegu mojego łóżka siedział Harry Styles, jego nogi szeroko rozchylone, a łokcie oparte na udach. Szeroko otworzyłam oczy i szybko się odwróciłam, szybko idąc do łazienki, jednak dłoń Harry’ego złapała drzwi, gdy chciałam je zamknąć.
- Alicia, odwróć się. - Harry pochylił się i uwodzicielsko szepnął do mojego ucha, przez co brzmiało to jak miód. Zamknęłam oczy, włosy na całym ciele mi stanęły. Nie odpowiedziałam, nie chciałam go widzieć i nie chciałam, by tu był. Cholera, mogłam zamknąć drzwi sypialni. Poczułam się tak, jakbym dała sobie z liścia za bycie taką głupią, ale ta myśl odeszła, gdy Harry odsunął moje mokre włosy z karku na drugą stronę.
- Alicia, masz siniaka na plecach.
Jego głos brzmiał na zmartwiony. Złapał mój łokieć i odwrócił mnie. Nie spojrzałam na niego, ale widziałam, że przebrał się w jedne ze spodni dresowych Neala, zobaczyłam również jego nagie stopy. Z ogromną ciekawością uniosłam głowę i zaparło mi dech. Harry nie miał na sobie bluzki i wyraźnie widziałam jego umięśnioną klatę oraz tatuaże… jego cztery sutki. Mocniej przycisnęłam ręcznik do ciała, nawet, jeśli mocno go ścisnęłam. Jego twarz nic nie wyrażała, jednak jego oczy błyszczały czymś grzesznym i pragnieniem. Byłam w pokoju sama z zielonookim diabłem i w pewnym sensie to lubiłam.
Jego dłonie złapały moje i pociągnął mnie za sobą. Usiadłam na brzegu łóżka i zauważyłam, że mój pokój jest oświetlony świeczkami i widać cienie. Wyglądało to bardzo romantycznie i pięknie, tym bardziej przez słodki, upojny zapach świeczek i Harry’ego. Ukucnął przede mną i odsunął dłoń, którą ściskałam ręcznik. Miał moje dłonie w swoich wielkich i bawił się nimi, ale nie splatał naszych palców tak, jak robić Nick.
On nie jest Nickiem, skarciłam się.
- Twoje dłonie są bardzo delikatne. - powiedział delikatnie Harry i przysunął je do swoich ust. Pozwolił, by jego delikatne usta pieściły moje dłonie, po czym spojrzał mi w oczy i zaczął ssać mojego środkowego palca. Wciągnęłam powietrze, gdy wsuwał i wysuwał mojego palca ze swoich ust, to było zbyt seksowne. Wysunął palca i wyszczerzył się, wpatrzony w to, co zrobił. Wstał i patrzył na mnie z góry. Nie miałabym nic przeciwko temu, by wykonał teraz parę ruchów z Magic Mike**, ale zamiast tego wszedł na łóżko i stanowczo położył obie dłonie na moich ramionach.
- Pomasować? - spytał Harry.
Nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ dłoń Harry’ego zsunęła się na moją pierś i odsunęła moją dłoń, która przytrzymywała ręcznik. Cholera! Odsunął moje ręce i przytrzymywał je.
- Zrelaksuj się. - zanucił mi do ucha, po czym potarł moje ramiona, powodując rozciągające się ciepło.
Czułam się teraz tak, jakbym miała eksplodować, moje nogi były niczym z waty i czułam rosnące pragnienie tam na dole. To nie świadczy o niczym dobrym i odbiera mi oddech.
- Zrelaksuj się, Alicia. - powiedział ponownie i zabrał ręce z moich, pozostawiając je gorące i mrowiące. - Skoro nie odpowiadać, po prostu wezmę to za tak.
Wciągnęłam powietrze, gdy pociągnął za ręcznik.
- Co robisz?!
Oczy Harry’ego zabłysły rozbawione.
- Um, chcę pomasować ci plecy, dlatego muszę pozbyć się twojego ręcznika. - uśmiechnął się do mnie i pociągnął za ręcznik, który zaczął spadać. Szybko go złapałam i przycisnęłam do siebie, zakrywając piersi i resztę. Poczułam zimno, ponieważ moje plecy były okryte. Sama myśl sprawiła, że się zaczerwieniłam; miałam nadzieję, że nie widać mi tyłka. - Masz ładne plecy. - powiedział i palcami zaczął suwać w górę i dół moich pleców, przez co wyprostowałam się z przyjemności. - Są takie miękkie. - wyszeptał i przyłożył dłoń do moich pleców.
Odwróciłam głowę, by spotkać błyszczące oczy Harry’ego.
- Jesteś gotowa na najlepszy masaż na świcie? - spytał, a w jego oczach zobaczyłam ciemno zieloną iskrę. Czy zwariowałam, że widziałam emocje w jego oczach? Może tak, ale chciałam, by ktoś pomasował mi plecy, a on to zaproponował. Pokiwałam głową, a on się uśmiechnął. - Odwróć się, kochanie.
Siedziałam i wzdychałam z przyjemności, podczas gdy Harry pieścił moje plecy. Jęknęłam, gdy przejechał dłońmi na ramiona i masował ścięgna wokół mojej szyi sprawiając, że spuściłam głowę, by dać mu lepszy dostęp.
- Dobrze? - spytał Harry z ustami przy moim nagim ramieniu. Zadrżałam.
W odpowiedzi rzuciłam ’mhm’, ponieważ nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. To było takie kuszące i seksowne; mężczyzna masował mi plecy. W moim świecie mój chłopak powinien traktować mnie jak królową i to właśnie robił Harry. Jego ręce były czystą magią i moje plecy czuły przyjemność w bólu, to było idealne. Nie wspominając o świeczkach i zapachu sprawiającym, że wszystko było jeszcze lepsze.
Jego dłonie przesuwały się w dół i nagle przestały, odsunął dłonie. Odwróciłam się, by zobaczyć co się stało i zobaczyłam, że Harry pociera swoje dłonie z zadowolonym uśmiechem na swoich pięknych ustach. Zdezorientowana uniosłam brwi, a on dłońmi nakierował mnie, bym się odwróciła.
- Odwróć się, kochanie.
Znowu starałam się nie pozwolić, by słowo „kochanie” mnie ruszyło. Jestem pewna, że Harry każdą dziewczynę nazywa ”kochanie” i masuje im plecy.
Tak, na pewno, prychnęła wewnętrzna ja. Ty, moja kochana, dostajesz pełny pakiet.
Uśmiechnęłam się, gdy Harry położył dłonie na moich plecach. Jego dłonie były śliskie i znowu zaczął suwać nimi po mojej skórze. Szeroko otworzyłam oczy; wcierał olejek w moje plecy! O mój Boże, to takie seksowne!
- Podoba ci się to. - Harry przysunął usta blisko mojego ucha, czułam jego oddech łaskoczący jego wnętrze. Zadrżałam.
- Bardzo. - wyrzuciłam z siebie bezdechu.
Zachichotał nisko i głęboko, dźwięk pochodził z głębi jego piersi. Jego usta nadal znajdowały się blisko mojego ucha i specjalnie dmuchnął w nie, przez co zdziwiona podskoczyłam. Odwróciłam się, by na niego spojrzeć, ale nie mogłam okręcić się całkiem, ponieważ Harry teraz trzymał podbródek na moim nagim ramieniu. Jego ręce nadal pocierały moje plecy, a na jego twarzy widniał figlarny uśmiech. Naprawdę chciałam pochylić się i pocałować jego usta, jednak szybko powstrzymałam tą myśl. Jego wzrok zatrzymał się na mojej twarzy, a na jego pojawił się ten sławny, szeroki uśmiech.
- Myślisz o ustnej akcji, panno Travie?
Oblałam się czerwienią i odwróciłam wzrok, by nie widzieć jego rozbawionego uśmiechu.
- Kochanie, nie kłam. To okay, że chcę cię pocałować i zrobić z tobą wiele innych rzeczy. - oblizał usta, przez co przyspieszył mi oddech. Jego usta lśniły od jego śliny i chciałam polizać jego różowe wargi czubkiem języka. To złe, nie powinnam tak myśleć. Zamrugałam i odwróciłam się mając nadzieję, że nie wyszłam na aż tak zdesperowaną. Dłonie Harry’ego robiły małe, zmysłowe kółka na moich plecach, a jego podbródek nadal oparty był na moim prawym ramieniu. Zaczął nucić do jakiejś melodii i byłam wdzięczna, że coś przyciągnęło jego uwagę. Jednak gdy jego dłonie zjechały na dolną część moich pleców wiedziałam, że jego intencje nie są dobre. Rysował niewidzialne litery na dolnych partiach moich pleców, po czym przejechał nimi po rdzeniu szpikowym.
- Masz ładne plecy. - skomplementował ponownie, po czym złożył czuły, miękki pocałunek na moim ramieniu, gdzie dopiero co miał położony podbródek. Po chwili zaczął suwać po tym miejscu językiem. Chciałam go natychmiast powstrzymać, jednak gdzieś w głębi czułam się tak dobrze i anielsko, że chciałam kontynuować. Zaczął nosem suwać po moich plecach i usłyszałam, jak ciężko wciąga powietrze.
- Alicia. - warknął i przytrzymał mnie mocno, przyciskając moje plecy do swojej klatki piersiowej i trzymając przy nich nos. Zszokowana jego nagłym zachowaniem wzdrygnęłam się, przez co zachichotał. Poczułam, jak jego klata drży. - Alicia, przestań się ruszać. Nie masz pojęcia, jak dobra jesteś…
Posłuszna przestałam i poczułam, jak palcami dotyka mojego brzucha. Uśmiechnęłam się i rzuciłam mu spojrzenie.
- Dobrze? - spojrzał na mnie z uśmiechem malującym się na jego ustach.
- Nie masz pojęcia. - po tych słowach wpił się w moje wargi, przyciskając mnie do siebie. Czułam jego zapach i nie pachniał jak Dolce&Gabbana czy jakiś inny drogi zapach. Po prostu pachniał jak on i to było dobre. Miałam dłonie na jego nagiej klacie i to było jeszcze lepsze. Nie zdawałam sobie sprawę, że mój ręcznik nie zakrywał moich piersi i on to zauważył.
- Myślę, że powinniśmy nauczyć cię gry wstępnej. - powiedział, odsuwając się. Spojrzał na moje ciało i uśmiechnął się z uznaniem. Patrzył tak przez kilka sekund, po czym przystawił głowę do mojej piersi i przyrzekam, dostałam zawału.
Jego twarz dotykała moich piersi. Przechodziły przeze mnie wibracje pożądania.
- Nauczę cię Kamasutry. - poczułam, jak jego usta się przesuwają i liże środkową część mojej klatki piersiowej. Mój umysł wariował, gdy usłyszałam znane słowo, jednak nie mogłam sobie go ułożyć. Harry mi pomógł. - W sumie chodzi o pozycje seksualne.
Ciekawa i trochę zakłopotana się odezwałam.
- Nauczysz mnie pozycji? - spytałam, a on wyglądał na szczęśliwego.
Kochanie, twoje piersi uszczęśliwią każdego faceta, powiedziała wewnętrzna ja z uśmiechem, po czym westchnęła w rozkoszy, gdy Harry złapał moje dłonie w swoje i musnął moje palce.
- Jestem twoim instruktorem seksu, czyż nie? - mruknął i pocałował opuszki moich palców. - Nauczę cię wszystkiego. Po prostu uważaj się za miłego, słodkiego i naprawdę seksownego szczura laboratoryjnego Harry’ego Stylesa.
Spojrzałam na niego i starałam się uwolnić dłonie z jego.
- Nie jestem szczurem laboratoryjnym, Harry. - powiedziałam surowo.
- Nie, kochanie. - wyrzucił z siebie i mocniej przytrzymał moje ręce, po czym je musnął. - Jesteś moim szczurem laboratoryjnym. - przejechał wzrokiem po całym moim nagim ciele, a ja się zaczerwieniłam. Już widział moje cycki, cudownie. Puścił moje dłonie, uniósł mój mokry ręcznik i ku mojemu zdziwieniu zakrył moje piersi. Wzięłam ręcznik i owinęłam.
- Niech się pani wstydzi, panno Travie. - zażartował i opuścił głowę, by oczami spotkać moje. - Ale nigdy przy mnie. - wyszeptał bezgłośnie.
Wpatrywałam się w niego w szoku, a on uśmiechnął się i delikatnie musnął moje usta.
- Nie dasz mi czegoś do jedzenia? - spytał i wstał z łóżka. Ruszył do drzwi i otworzył je. - Chcę coś zjeść.
Zanim zamknął drzwi, mrugnął.
Alicia Travie, chyba masz oznaki hiperwentylacji.
Omg cudowny. Kocham Cię Dems.
OdpowiedzUsuńO BOŻE *.* Nakręcam się przez jego lekcje.
OdpowiedzUsuńUwielbiam..
OdpowiedzUsuńExtra ! ♥
OdpowiedzUsuńjej, chyba się nakręcam! co się będzie dział? niech on ją wreszcie uczy, no! ilysm x
OdpowiedzUsuń@serioouss
Jejuuuu czyżby w następnym rozdziale Harry uczył ją kamasutry ? :D
OdpowiedzUsuńChciałabym taki masaż ^^^^^^^
Rozdział genialny <3
Miłego pobytu w Turcji xx
@lovju69
Jeju kocham to ff !!! XD KOCHAM !
OdpowiedzUsuńHiperwentylacja :D Hahahha >.< Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, ten był nie powiem słodki :33 xx
Świetny <3
OdpowiedzUsuńHahahahahajah beka xd genialny blog <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny. Miłego wyjazdu życzę. ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny! *o*
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do siebie http://wind-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
hahahah cos czuje, ze bedzie ja uczyl gry wstepnej z jedzeniem :D :P
OdpowiedzUsuńwypoczywaj, udanego wyjazdu x
czekam na nastepny x
Świetny :3!!! Końcówka najlepsza!
OdpowiedzUsuńBoooski.
OdpowiedzUsuńGdzie jedxiesz do Turcji? jakie miasto? Bo ja teraz jestem :D @OlaLecka99
OdpowiedzUsuńsuper jest! :D dajesz nastepny, mala!
OdpowiedzUsuńCudo. ! :D Miłego wypoczynku
OdpowiedzUsuńOMG ! czekam na next.
OdpowiedzUsuńboski rozdział !!!szkoda tylko że 23 nie czytałam a teraz już go nie ma.....
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga i nie mogę się kolejnego rozdziału doczekać ♥♥♥♥♥ koniec najlepszy ^^
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńzapraszam na opowiadanie o Luku Hemmingsie
http://lovethatwouldneverexist.blogspot.com
Czekamy!!! <3333
OdpowiedzUsuńKiedy next?!
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
OdpowiedzUsuńjezuuu dajcie juz nastepny to jest zajebiste dlugo tak nie wytrzemam to jest ZAJEBISTE <3333 !!!!!!!KJNFIERIEGNIEBGIREGBIEGBIEGBQIBAeg *.*
OdpowiedzUsuńkoncowka najlepsza *.* czekam na next !!!
OdpowiedzUsuńte sutki o jeju, za każdym razem wybucham śmiechem
OdpowiedzUsuńte sutki o jeju, za każdym razem wybucham śmiechem
OdpowiedzUsuń