Rozdział 16

- Alicia -

- Uhm.. Cześć? - przywitałam Paula, a on spojrzał na mnie z góry, przez co od razu spuściłam wzrok. Okej, to nie był dobry pomysł. Poczułam wielką dłoń Harry’ego na swoich plecach, która lekko popychała mnie do vana. Pochyliłam głowę, ale i tak przy wsiadaniu się w nią uderzyłam. Usiadłam na skórzanym siedzeniu i potarłam tył głowy - Ał. - jęknęłam.

Podczas pocierania głowy uniosłam wzrok i zobaczyłam cztery pary różnokolorowych oczu wpatrzonych we mnie. Harry wsiadł i zamknął drzwi od vana. Odsunęłam dłoń od głowy i wyprostowałam się - Cześć. - uśmiechnęłam się niepewnie. Nikt mi nie odpowiedział, więc spojrzałam na Harry’ego, który wygodnie się usadawiał, podczas gdy ja umierałam z zawstydzenia. Zielone oczy Harry’ego spotkały się z moimi niebieskimi. Uśmiechnął się, a w końcikach jego oczu pojawiły się zmarszczki.

- Chłopcy. - poprawił się na miejscu i spojrzał na resztę. Zauważyłam, że Paul wpatruje się w nas w lusterku - To Alicia Travie, ona jest… uh… - Harry spojrzał na mnie jąkając się, a ja chciałam się rozpłynąć. Co on do cholery robi?

Zanim Harry powiedział cokolwiek, by się zbłaźnić, wtrąciłam się do rozmowy.

- Znajomą Harry’ego, znajomą rodziny. - Paul wyglądał na zdziwionego, prawdopodobnie pomyślał, że jestem jakąś uwiedzioną przez niego dziewczyną. Przyglądałam się minom chłopców, wydawało się to w nich uderzyć. Najszybciej ogarnął się ten z potarganymi włosami, ciemnobrązowymi włosami, lekkim zarostem i piękną, ciemną skórą. Bardzo dobrze wyglądał, a jego oczy były skierowane na mnie. Zmarszczył czoło, po czym spojrzał na Harryego. On i Harry wymienili spojrzenie, a ja nagle poczułam się zakłopotana, to było niegrzeczne. Kiedy ktoś się z tobą wita nie patrzysz na tą osobę, jakbyś chciał się na nią rzucić. Harry i ten chłopak właśnie to robili patrząc na mnie, po czym na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- Cześć. - powiedział; uznałam, że ma akcent z północnego Londynu - Jestem Zayn. - jego spojrzenie było twarde, ale jego twarz pokazywała, że miło mu mnie poznać. Piękna twarz z seksownym imieniem, idealne połączenie, pomyślałam. I Harry miał rację, był idealną definicją wysokiego, ciemnego i przystojnego.

- Jestem Liam. - ten głos przerwał moją wewnętrzną rozmowę, a ja spojrzałam na chłopaka ze zgolonymi włosami uśmiechającego się do mnie. Wydawał się być szczerze zadowolony z poznania mnie, od razu go polubiłam.

- Cześć. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się mając nadzieję, że równie szczerze co on. Byłam pewna, że wyglądam jak gówno.

- Witaj kochana, jestem Louis. - ktoś z rozczochranymi włosami wystawił dłoń w moim kierunku, a ja natychmiast oparłam się o siedzenie. Bałam się dotknąć jego dłoni i zdawał się to zauważyć, ponieważ zabrał swoją, a ja się zaczerwieniłam - Bardzo miło cię poznać. - powiedział.

Pokiwałam głową i przeniosłam wzrok na blondyna z włosami zaczesanymi do tyłu tak, że widać było mu czoło. Miał piękne, błyszczące niebieskie oczy, nie takie jasne, ale bardziej jak ocean. Od razu poczułam nutkę zazdrości, dlaczego moje oczy nie mogą takie być? Uśmiechnął się do mnie.

- Jestem Niall. To zaszczyt ciebie poznać, Alicia. - podłapałam irlandzki akcent i na mojej twarzy pojawił się uśmiech, moja babcia była w części irlandką. Pamiętałam, gdy opowiadała mi historie; najbardziej kochałam tę zwaną Irlandzkim Szczęściem,

- Cześć. - powiedziałam - CIebie też miło poznać. - po czym dodałam - W sumie miło poznać was wszystkich. Ciebie też, Paul.

Usłyszałam westchnięcie, po czym niski głos.

- Mi też.

- Znasz Paula? - spytał Liam. Nawet, jeśli dopiero poznałam chłopaków, ich twarze pokrywały całą planetę i widziałam ich wszędzie. Normalnie zapomniałabym ich imiona, ale od kiedy byli NAJWIĘKSZYM zespołem na świecie, wszyscy ich znali. Harry odezwał się za mnie.

- Tak, to on nas odebrał z komisariatu.

- Oh… - pokiwał głową ze zrozumieniem. Oparł się o białe, skórzane siedzenie i posłał mi ciekawe, wiele wiedzące spojrzenie - WIęc, jak skończyliście razem?

- Liam… - zadrwił Louis - Nie pytaj o to! - spojrzał na mnie i mrugnął. W odpowiedzi lekko się uśmiechnęłam. Przypominał mi mojego brata Alexa, żartownika w naszej rodzinie. Nagle zaczęłam tęsknić za swoimi braćmi; uczucie powrotu do Londynu narastało.

- Uh, Harry… - powiedziałam, a jego zielone oczy pytająco na mnie spojrzały.

- Tak?

Czułam się niespokojnie, będąc w aucie z chłopakami; spojrzałam na każdego z nich, silnych, masywnych, mogli połamać mi kości. Przełknęłam ślinę, by zmoczyć suche gardło i skoncentrowałam się na oczach diabła.

- Czy jedziemy na lotnisko? - mój głos był cichy i niski. Byłam pewna, że chłopcy na nas patrzyli i poczułam się niekomfortowo. Złapałam kontakt wzrokowy z Liamem i Niallem, a kiedy skierowałam go na Zayna, ten wpatrywał się we mnie. Adrenalina przepłynęła przez moje żyły i opuściłam wzrok, tak samo patrzył na mnie Nick. Zacisnęłam powieki, aż usłyszałam odpowiedź Harry’ego, jego niski, aksamitny głos sprawił, że otworzyłam oczy.

- Tak, Alicia. Jedziemy na lotnisko, za chwilkę tam będziemy.

Pokiwałam głową i wymusiłam uśmiech. Naprawdę nie wiedziałam jak z nimi rozmawiać, po pierwsze byli sławni i wariowałam jak każda fanka, a co najważniejsze, byłam zmęczona i strasznie przerażona. Tym bardziej przez przepięknego, Zayna. Dlaczego tak na mnie patrzył? Czy coś źle zrobiłam? Zamknęłam oczy ciesząc się, że nikt mi nie przeszkadza, ale czułam na sobie jego wzrok. Myśląc i myśląc zszokowana otworzyłam oczy i spojrzałam na Zayna. Miał zamknięte oczy; wydawało się, że odpoczywał. Spojrzałam na resztę, wszyscy poza Harrym odpoczywali. To on się we mnie wpatrywał.

- Czy on wie, że… - spytałam cicho. Harry lekko się uśmiechnął i pokiwał głową.

- Wie. - powiedział delikatnie.

Oh.

Oparłam się o siedzenie. Zayn wiedział, że nasze rodziny się nienawidzą, czy reszta też wie? Nagle wyprostowałam się w siedzeniu, Harry to zauważył i zdziwiony parę razy zamrugał. Zaskoczona się w niego wpatrywałam, czy wiedzieli też o naszej umowie? Cholera, nie byłam pewna czy ja wiem wszystko o naszej umowie. Harry wydawał się czytać mi w myślach. Pokiwał głową, a z jego ust wydobył się niski chichot.

- Nie.

Odetchnęłam z ulgą i rzuciłam ostrożne spojrzenie na odpoczywających chłopców, po czym na Paula. Jego oczy również były zamknięte, ale byłam pewna, że jego uszy słuchały. Ponownie oparłam się o siedzenie i niechcący zderzyłam nogę o Harry’ego. Wymamrotałam przeproszenie, ale on pokręcił głową i uśmiechnął się głupawo. Zamiast tego, Harry lekko kopnął moją nogę i uśmiechnął się. Zdziwiona na niego spojrzałam. Ponownie trącił moją stopę, po czym przewrócił oczami.

- Kopnij mnie. - powiedział cicho.

Co? Zmarszczyłam czoło, dlaczego? Jednak lekko kopnęłam jego buty swoimi i po chwili nawzajem się zaczepialiśmy. Zaśmiałam się głośno i ścisnęłam wargi; za każdym razem, gdy kopałam Harryego, ten robił zabawne miny.

- To smutna twarz podczas seksu. - wyszeptałam i ścisnęłam wargi, gdy zrobił kolejną. Jego usta były niczym kaczki, a jego oczy skrzyżowane. Zakaszlałam w ręce, starając się powstrzymać śmiech, gdy Zayn zawarczał i otworzył oczy. Były skierowane na mnie.

- Czy nie moglibyście przestać? - wysyczał, kierując się do mnie i Harry’ego.

- Przepraszam. - wymamrotałam i spojrzałam na Harry’ego. Zayn jedynie zamknął oczy i rozłożył się, opierając głowę o ramię Liama - Zayn przestań spać, jesteśmy na miejscu. - powiedział Harry, budząc Zayna i nie przejął się spojrzeniem chłopaka. Wyjrzałam przez okno starając się nie zwracać na nich uwagi, Zayn mnie przerażał. Widziałam samochody coraz bliżej, gdy nagle Zayn dotknął mojego kolana. Szybko zabrałam nogę, prawie umierając ze strachu przez jego ruch, Zayn tak samo. Spojrzałam na niego zdziwiona, a on pocieszająco się uśmiechnął.

- Wracamy do Londynu. - nie sprawił, że zabrzmiało to jak pytanie, bardziej jak zdanie. Nie odpowiadając pokiwałam głową i wymusiłam uśmiech. Również kiwnął głową i obudził Liama. Ten natychmiast otworzył oczy. Przyglądałam się, jak Zayn budzi resztę, ja nigdy nie budziłam swoich braci. Zawsze robiła to Delany, nasza pokojówka. To było dosyć zabawne, tym bardziej, gdy głowa Nialla zsunęła się z szyby i poleciała, sprawiając, że gwałtownie się zerwał.

Zacisnęłam wargi i wyjrzałam przez okno, nagle pytania zaczęły pojawiać się w mojej głowie. Nie widziałam lotniska, ale zamiast tego wielkie pole z jednym samolotem na środku. Ponownie spojrzałam na chłopców, a Harry kopnął moją nogę.

- Co?! - spytałam sfrustrowana, a wszystkie oczy się na mnie zwróciły. Ja jednak bez przerwy wpatrywałam się w Harry’ego.

- Czas, by wrócić do domu. - uśmiechnął się szeroko, a ja ponownie spojrzałam na samolot. Wracam do Londynu prywatnym odrzutowcem? Moja wewnętrzna ja podskakiwała wesoło, krzycząc z radości, jednak druga część mnie pomyślała, że będę w odrzutowcu z One Direction. Ponownie przeniosłam na nich wzrok i uśmiechnęłam się, o tak, lecę! Nawet jeśli nie byłam fanką dobrze wyglądali, każdy z nich był całkiem smaczny. Uśmiechnęłam się w satysfakcji, jednak kiedy zauważyłam Paula wyciągającego nasze walizki z samochodu, jęknęłam.

- Do diabła, moje rzeczy są u Nicka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz