Rozdział 10

~Alicia~

- Gdzie ty do kurwy nędzy byłaś? - odwróciłam się przerażona i zobaczyłam czerwoną twarz Nicka. Zamknęłam drzwi i opuściłam wzrok na podłogę, kręciło mi się w głowie i wszystko się rozmazywało.

- Nigdzie. - wybełkotałam.

- Nigdzie? - spytał oburzony Nick i ruszył do mnie. Skuliłam się ze strachu opierając o drzwi i przygotowałam się na uderzenie. Zamiast tego poczułam, jak chłopak ściąga moją bluzę. Moje oczy śledziły poczynania Nicka, który po ściągnięciu bluzy uśmiechnął się do mnie sympatycznie.

Kilka razy mrugnęłam, a Nick zrównał się ze mną wzrostem i przestałam oddychać. Wiedziałam, że mój oddech pachniał alkoholem i musiałam jakoś udawać, że nie jestem pijana.

- Byłaś pić, jak widzę. - odsunął się i rzucił bluzę na sofę. Przycisnęłam ciało do drzwi; nie wiedziałam, co zrobi Nick. Wydawał się być tak bardzo spokojny, jakby coś planował. Ręce miałam za plecami, by złapać klamkę i jakoś uciec.

Otworzyłam drzwi, które wydały z siebie dźwięk, a Nick się odwrócił. Na jego twarzy była widoczna złość, podszedł i zatrzasnął drzwi dłońmi, po czym skierował wzrok na mnie. Chciałam zniknąć, ale było to niemożliwe. Nick złapał moją rękę i wziął mnie do pokoju, po czym nas w nim zamknął.

- Puść mnie. - powiedziałam spanikowana. Próbowałam oderwać jego palce od mojego nadgarstka, ale były mocno zaciśnięte. Spojrzałam na niego przerażona, łzy zaczęły wypełniać moje oczy.

- Gdzie kurwa byłaś! - warknął Nick. Opuściłam głowę, by nie widzieć jego twarzy.

- Nigdzie. - mruknęłam.

- Gówno prawda. - krzyknął - Byłaś w jakimś klubie, prawda? Chciałaś seksu, więc dobrze, dostaniesz ostrego seksu, którego chcesz!

Rzucił mnie na ziemię i wylądowałam na czworaka. Starałam się przeczołgać, ale Nick złapał moje włosy w garść i pociągnął do tyłu, a ja krzyknęłam z bólu. Wiedziałam, co mi zrobi, coś gorszego niż pobicie mnie. Miał zamiar mnie zgwałcić.

- Przestań! - krzyknąłem, gdy Nick zdjął moje spodenki. Próbowałam się ruszać, ale było to niemożliwe, im bardziej się szarpałam, tym mocniej zaciskał dłoń na moich włosach. Czułam się, jakby głowa miała odpaść mi z szyi, tak bardzo bolała. Zamknęłam oczy i krzyknęłam z bólu, kiedy poczułam nacisk i coś rozrywającego mnie od środka - Proszę! - mocno teraz płakałam - Proszę, przestań! - błagałam, kiedy Nick mocniej wszedł, byłam pewna, że krwawiłam.

- Nic nie warte gówno. - warknął i wyszedł ze mnie. Usłyszałam, jak zakłada spodnie, po czym mnie podniósł - Przestań płakać, dziwko. - powiedział i uderzył mnie w twarz. Uderzająca siła tak mnie zabolała, że straciłam kontrolę.

- Jak mam kurwa przestać płakać? - krzyknęłam mu w twarz i szerzej otworzyłam oczy. Źrenice Nicka rozszerzyły się w złości i puścił moje włosy, poczułam kujący ból z tyłu głowy. Spojrzałam na Nicka, który oddychając przez zaciśnięte zęby rzucił mnie na podłogę.

Nadal byłam półnaga i próbowałam złapać swoje spodenki, jednak Nick stanął na moich palcach. Krzyknęłam z bólu i uniosłam wzrok na niego.

- Proszę.

Puścił moje palce i wpatrywałam się w nie, próbując nimi ruszyć, jednak tylko poczułam strzyknięcie kości. Nick spoglądał na mnie z góry z szyderczym uśmiechem. Złapał dłoń, na której wcześniej stanął i wygiął każdy palec upewniając się, by słychać było strzyknięcie każdej kości. Ponownie krzyknęłam z bólu i z całych sił próbowałam się odsunąć, jednak Nick kopnął mnie w bok sprawiając, że z trudem złapałam powietrze. Zaraz po tym przykucnął i wsunął mi kosmyk włosów za ucho, kiedy ja kaszlałam i płakałam z bólu.

- To boli, czyż nie? - spytał ze współczuciem, a ja wpatrywałam się w jego bezlitosne oczy.

- Jesteś potworem. - syknęłam na niego.

Nick odchylił się do tyłu, poczułam pięść uderzającą moją twarz. Zaczęłam kaszleć krwią, moja szczęka niesamowicie bolała, byłam pewna, że jest złamana. Kaszlałam i starałam się podnieść, a ten potwór się we mnie wpatrywał. Spojrzałam na niego, a on ruszył w moim kierunku. Odwróciłam się i otworzyłam drzwi sypialni, po czym pobiegłam do salonu. Już miałam otworzyć drzwi, którymi uciekłabym na korytarz, ale Nick mnie pokonał i zamknął je. Nick wykręcił mi ramię za plecami.

- Chcesz się zabawić, maleńka? Zabawmy się. - wyszeptał.

- Nie! - załkałam, kiedy Nick zaczął raz po raz uderzać mnie w twarz - To za bycie taką dziwką. - warknął Nick i uderzył mnie - To za to, że nie jesteś kochającą dziewczyną… Za to, że nie dajesz mi kasy… Nie masz odpowiedniego ciała… Za bycie lekkomyślną…

Nick nadal bez przerwy uderzał w moją twarz, mówiąc bolesne rzeczy o mojej osobie, a ja to wszystko znosiłam. Płakałam z bólu, po czym ponownie kaszlałam krwią. Wiedziałam, że nie jestem nieżywa lub nieprzytomna, ale chciałam, by tak było. Teraz rozumiałam, jak czuła się Rihanna, gdy Chris Brown ją pobił, ale ja nigdy nie przyjmę Nicka tak, jak ona przyjęła Chrisa. Nie miałam pojęcia, kiedy Nick przestał mnie bić, ale to się nie liczyło, ból który czułam był nieznośny. Otworzyłam oczy i zobaczyłam czarne punkty zakrywające mi widok. Mrugnęłam parę razy, by się ich pozbyć, po czym powoli wstałam, przepełniona bólem. Czerwone plamy były widoczne na dywanie i splunęłam krwią, przez co poczułam ogromny ból w szczęce. Uniosłam dłoń, by ocenić stan mojej twarzy, byłam pewna, że muszę iść do szpitala. Powoli, bardzo powoli i z determinacją uniosłam się na nogi i natychmiast zgięłam się, jakbym miała garb.

Nie mogłam odpowiednio oddychać i kiedy powoli wyprostowałam plecy, a moja klatka piersiowa zaczęła boleć i byłam pewna, że tam też miałam połamane kości. Bardzo powoli poszłam do sypialni, nie miałam się już czym martwić. Nick mógł mnie znowu pobić lub nawet zabić, nie obchodziło mnie to już. Ale kiedy otworzyłam drzwi do sypialni, Nicka tu nie było. Odetchnęłam z ulgą i znalazłam swoje spodenki i majtki. Ostrożnie zgięłam się i zacisnęłam zęby czując ból rozciągający się na całym ciele. Złapałam swoje rzeczy i założyłam je. Nie chciałam zostawać tu ze swoim chłopakiem potworem. Nie chciałam nikogo martwić, ale przynajmniej chciałam zadzwonić do swojego brata, on by mi pomógł. Zawsze pomagał, nawet kiedy inni bracia wyrzucali moje lalki Barbie za okno, to Neal szedł na dół i mi je przynosił.

- Kocham cię, Alicia. - wyszeptał i uśmiechnął się.

- Ja ciebie też. - odpowiedziałam i mocno przytuliłam brata swoimi małymi ramionami.


Wspomnienie tej chwili strawiło, że zaschło mi w ustach, ale łzy nie przychodziły. Napłakałam się wystarczająco, kiedy Nick mnie bił, nie miałam już więcej łęz w swoim ciele. Otworzyłam drzwi wejściowe, nie martwiąc się zamykaniem ich. Skrzywiłam się idąc do wind, krwawiącą twarz zakrywałam bluzą. Z nadzieją, że nie ściągnę na siebie uwagi złym wyglądem, wyszłam z hotelu Hilton kuśtykając, a świeże powietrze Mannhatanu uderzyło w moją twarz. Z bólu syknęłam przez zęby, ale szłam dalej ulicą, nie przyciągając nikogo uwagi.

Nie miałam pojęcia która jest godzina, ale było bardzo późno i ulice były ciche. Wyobraziłam sobie, że zostaję zabita gdzieś na alejce i zaśmiałam się. Nie przeszkadzałoby mi to nawet. Nie czułam żadnych emocji czy bólu, nagle nic nie czułam. Czułam się tak, jakbym unosiła się na jakiejś chmurze, jakbym była we mgle. Skupiałam się na znalezieniu szpitala, który jakoś powstrzyma ból w moim ciele, ale było to niemożliwe. Nagle chciałam znaleźć się przy moim ojcu, mimo tego, że był chujem gdy chodziło o moje błędy, ale jednak był moim ojcem i jedyną rodziną, jaka mi została, nawet jeśli go nienawidziłam. Zakaszlałam i wpadłam na kogoś, po czym skrzywiłam się z bólu.

- Nie widzisz, gdzie idziesz? - spytałam zła.

- Alicia? - na dźwięk mojego imienia uniosłam głowę i moje niebieskie oczy spotkały zielone - Alicia? - spytał zszokowany Harry i złapał moją rękę, a ja syknęłam, czując ból. Opuścił kaptur mojej bluzy i jego twarz zmieniła się ze zdziwienia na złość, po czym na kompletny szok. Jego dłoń poluźniła uścisk na moim ramieniu - Alicia? - powtórzył, wydawał się dławić.

- Przepraszam. - powiedziałam szybko.

Jednak Harry ułożył obie ręce na moich ramionach, a ja cofnęłam się na ten dotyk. Powoli poprowadził mnie do sklepu, którego neonowe lampy rzucały światło i dokładniej obejrzał moją twarz. Poczułam się obrzydliwa, gdy widziałam współczucie w jego zielonych oczach; nie potrzebowałam współczucia.

- Kto ci to zrobił? - spytał zły i od razu znał odpowiedź - Nick. - warknął.

Zamknęłam oczy i nagle zaszlochałam. Nie wiedziałam co się stało, ale kiedy otworzyłam oczy siedziałam na kolanach Harry’ego i płakałam w jego koszulkę. Pachniał tak dobrze, że nie mogłam tego zrozumieć, ale sprawiało to, że czułam się lepiej. Gładził moje plecy i pozwalał mi się wypłakać, nie próbował mnie uspokoić i powinnam mu za to dziękować. Odsunęłam się z krzykiem i zaczęłam czkać. Harry odgarnął mi moje czarne włosy z twarzy i ust, po czym powoli zaczął suwać opuszkami palców po moich ranach. Zamknęłam oczy na jego ostrożny dotyk i czułam, jak Harry wstrzymuje oddech. Nie wiedział co powiedzieć, wydawał się nie móc z siebie wydusić ani słowa co sprawiło, że lekko się uśmiechnęłam. Harry zawsze miał jakąś błyskotliwą uwagę, ale teraz wyglądał, jakby coś się w nim zamknęło.

- Wszystko dobrze? - wychrypiałam. Harry zamknął oczy i jego dłonie przestały dotykać mojej twarzy.

- Nie wiem co powinienem zrobić. - wyszeptał - Powinienem cię zostawić, czy dopaść dupka?

- Nie zostawiaj mnie. - pisnęłam, a jego zaciętość odeszła, zamieniona przez smutek.

- Nie zostawię. - powiedział i przycisnął mnie do swojej piersi - Obiecuję. - kiwał mną na boki, a ja wciągałam jego zapach, czując się jak gówno.

______________
Dzisiaj znowu było na mnie bardzo, bardzo dużo hejtów na asku. Wymyśliłam sobie śmierć taty, jestem brzydka, zapatrzona w siebie, ignoruję wszystkich, jestem niemiła, nie umiem tłumaczyć. Napisałam twitlongera. O sobie. Jeśli chcecie mnie poznać… proszę bardzo KLIK
EDIT: AHHHH! Zapomniałam napisać o filmiku dla Tary :)https://www.youtube.com/watch?v=vRBulTnUgcs

3 komentarze:

  1. Świetnie tłumaczysz! Nie przejmuj się hejtami. Jesteś fajną osóbką i przejmujesz się chorobą Tary to na pewno dużo dla niej znaczy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje ze tłumaczYsz. Jesteś super!

    OdpowiedzUsuń